schwob_logo

schwob

marcel
The World's Best Unknown Books
28 08 2013

Tytuł: Álvaro Cunqueiro - Merlin z Galicji

Álvaro Cunqueiro – cienka linia literatury

Maria Filipowicz-Rudek

„Są tacy, którzy szukają, i chwała im za to, istoty galicyjskiego bytu w innych obszarach rzeczywistości, takich, które łatwiej są dostępne, bo tyczą się codziennego życia, ja zaś ośmielam się wniknąć w głąb tego, co galicyjskie, żeby odnaleźć najbardziej ukryte poletka. Mam prawo myśleć, widząc uprawiających owe poletka niektórych przedstawicieli mojego narodu, że czynią to na swój, sobie tylko właściwy sposób. Galicyjczyk bowiem ma niezwykle oryginalną wyobraźnię. Czy zatem Galicyjczyk śni, pragnie, dziwi się i wierzy inaczej niż, dajmy na to Katalończyk? I czy ja, badacz, jestem także Galicyjczykiem, kiedy snuję opowieść pół żartem pół serio? Jeśli tak właśnie jest, mój drogi Domingo, jeśli oni są w sobie tylko właściwy sposób galicyjscy, a ja sam opowiadam im to nie inaczej niż po galicyjsku, czyż czytelnik, który weźmie do ręki moją książkę nie dowie się więcej o Galicyjczykach, ukończywszy jej lekturę?”

Te zdania kieruje Álvaro Cunqueiro do Domingo Garcíi-Sabella, mistrza i przyjaciela, lekarza, pisarza i antropologa, autora kanonicznych esejów eksplorujących galicyjską mentalność, w liście zamieszczonym jako wstęp do jednego z jego własnych tomów opowiadań, należących do trylogii tzw. „semblanzas” - które najtrafniej byłoby określić mianem szkiców do sztambucha typów galicyjskich. Trylogia ta, w wielu wypowiedziach autora spajana w koncepcyjną całość, złożona jest z trzech tomów niedługich opowiadań-portretów napisanych w latach 1960-1979, Escola de menciñeiros e fábula de varia xente (Szkoła guślarzy), Xente de aquí e acolá (Moje plemię) i Os outros feirantes (Bywalcy odpustów), stanowiących wspólnie zbiorowy wizerunek galicyjskiego ludu, daleki jednak od zwyczajowego w takich kontekstach kostumbryzmu, niesłusznie niekiedy przypisywanego Cunqueiro przez tendencyjną krytykę. Niewprawny nawet czytelnik dostrzeże w prozie Cunqueiro całkowicie odmienną niż w kostumbryźmie optykę narracji, płynącą z samego jądra opowiadanego świata i z tym jądrem utożsamioną. Wyrażone explicite w przytoczonym powyżej liście do przyjaciela “wnikanie w głąb tego, co ukryte” realizuje się nie tylko poprzez specyficzną wyobraźnię humorystyczną i ludową poetyckość, kreującą magiczną faunę i jedyne w swoim rodzaju postacie o nadludzkich, cudownych właściwościach, posiadające dostęp do wiedzy tajemnej. W trylogii Cunqueiro mamy do czynienia nade wszystko z poruszającą wiernością paradygmatowi opowieści ustnej, ze wszystkim jej zabiegami formalnymi, obliczonym na wciągnięcie czytelnika w sam wir opowiadanego świata ze wszystkimi jego, często hermetycznymi dla nie Galicyjczyka, uwikłaniami.

Może właśnie dlatego wspomniana trylogia sytuowana jest przez krytykę w tle cunqueiriańskiego opus magnum. Na czoło wysuwają się trzy inne napisane po galicyjsku utwory narracyjne, w których najpełniej zarysowują się charakterystyczne cechy jego oryginalnej poetyki. Chodzi tu o heterogeniczne a przez to trudne do genetycznej klasyfikacji utwory prozatorskie Merlín e familia (1955), As crónicas do sochantre (1956) oraz Se o vello Sinbad volvese ás illas (1961). To właśnie one w autoprzekładach na kastylijski wraz z napisanymi po kastylijsku Las mocedades de Ulises (1960) i Un hombre que se parecía a Orestes (1968) zadecydowały o miejscu Álvaro Cunqueiro także w panteonie literatury kastylijskiej. Miejsce to zapewniło przede wszystkim nowatorstwo i świeżość jego prozy - określanej jako „eskapistyczna” - na tle panoramy prozy kastylijskiej dekady lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych kultywującej głównie realizm nasycony niepokojami natury moralnej i społecznej. Istotę owej nowatorskiej poetyki Cunqueiro trafnie podsumowuje Dolores Vilavedra pisząc: „W kosmogonicznej wizji autora z Mondoñedo literatura jawi się jako uprzywilejowana ścieżka dostępu do wyższych rzeczywistości, w pewnym stopniu transcendentnych, takich jak wyobraźnia, mit i marzenie senne, zdolnych wyrwać człowieka z labiryntu codzienności. Prymarnymi strategiami autora, powziętymi w celu wprowadzenia człowieka w ów transcendentny plan, są humor i humanizacja mitu, obecne w tekście poprzez nieustający dialog z kulturą i literaturą uniwersalną, w którym to co swojskie i to co egzotyczne operuje w doskonałej równowadze.” (Vilavedra, 1999:243).

Dialog kulturowy dokonuje się u galicyjskiego autora tak naturalnie, iż czasem niezauważenie, tak jak w zbiorze zamkniętych epizodów powiązanych obecnością głównych bohaterów (ulubionej formie prozatorskiej Cunqueiro) tworzącym powieść Merlín e familia. W 14 rozdziałach tej książki (poprzedzonej krótkim prologiem i zakończonej epilogiem) niejaki Felipe de Amancia wspomina czasy swego dzieciństwa, kiedy to jako dziewięcioletni chłopiec służył u maga Merlina, bohatera cyklu arturiańskiego, osiadłego u schyłku życia u boku królowej Guinevere w urokliwych leśnych okolicach galicyjskiej prowincji Lugo, nazwanych przez Cunqueiro terra de Miranda (ziemia mirandyjska) i łatwo utożsamialnych z rodzinnym Mondoñedo autora. Przez dom maga przewija się cała galeria postaci zapożyczonych z rozmaitych przestrzeni kultury uniwersalnej i przybywających po dobrą radę, zawsze według tego samego schematu: przybycie gości do domu Merlina, przedstawienie problemu, wreszcie znalezienie i zastosowanie przez maga rozwiązania, przeważnie w wyniku użycia sił magicznych. Czytelnik śledzić może także wyprawy Felipe, wysyłanego przez pana z rozmaitymi poruczeniami. Jak przekonuje Xoán González Millán, rytmem i osią strukturalną książki jest motyw podróży, rozumianej jako symboliczne wyobrażenie życia, ale i pamięci (1991:99). Większość postaci albo rusza, albo znajduje się w podróży, albo właśnie ją ukończyło. Co więcej, podróż w głąb pamięci staje się planem powołującym do życia opowiadanie, materializującym czas.

Wszechobecnej podróży towarzyszy nieustające napięcie między tym co rzeczywiste, codzienne i bliskie, a tym, co fantastyczne, cudowne i niepojęte, a dotyczy to zarówno zdarzeń jak i bohaterów opowieści. Sam Felipe w prologu nazywając się “zmyślaczem” (mentireiro) nie jest całkiem pewien czy to, co przydarzyło mu się w odległej przeszłości nie jest przypadkiem wytworem jego wyobraźni. Z prawdziwego mitu o Merlinie bierze autor zaledwie sugestywną siłę imienia postaci, drobne elementy jej zewnętrznej charakterystyki, po to by spojrzawszy nań z ironicznym dystansem, zanurzyć całą resztę w namacalnej galicyjskiej rzeczywistości i tym samym przełamać całkowicie dystans i iluzję legendy. W narracji Cunqueiro plany mieszają się zatem niezauważenie i tak dalece, że ukończywszy lekturę czytelnik nie może być pewien czy znany z tradycji literackiej mag nie był przypadkiem z pochodzenia Galicyjczykiem, zaś sama Galicja z jej krajobrazem i pejzażem ludzkim jawi się mu niechybnie jako rzeczywistość mityczna.

Podobnie jest w innym, wspomnianym już wcześniej tekście prozatorskim Se o vello Sinbad volvese ás illas, w którym nieustraszony żeglarz z Baśni z 1001 nocy powraca na starość do rodzinnej wioski rybackiej Bolandy, by tam oddać się uprawie skrawka ziemi i powoływać jeszcze raz do życia swe sławne i fantastyczne czyny przed nie bardzo skłonnymi dawać im wiarę słuchaczami w miejscowej marynarskiej tawernie. Zwątpiwszy w siłę wyobraźni i pamięci, Sinbad postanawia wyruszyć w morze, by skonfrontować rzeczywistość wyobraźni z prawdą empiryczną. Wyprawa kończy się jednak tragicznie, przekroczywszy bowiem granicę snu i jawy, Sinbad zaczyna wątpić w prawdziwość własnych opowieści, a w efekcie we własne istnienie. Symboliczna utrata wzroku, tożsama z utratą marzeń i snów, przynosząca zarazem kres opowieści i misji opowiadania staje się kresem jego człowieczej kondycji. Człowiek, jest człowiekiem, zdaje się mówić autor, dzięki sile wyobraźni i opowiadania. Dzięki nim, dzięki schronieniu jakie daje literatura, zdolny jest przetrwać najtrudniejsze próby, gorycz starości, samotności i przemijania. Tę samą konkluzje wkłada przecież Cunqueiro w usta Felipe, merlinowego pazia, dla którego wspomnienia mieszające się w odmętach pamięci z fantazją stanowią esencję jego egzystencji.

Trudno się dziwić, że jedną z najbardziej dyskutowanych kwestii w podejściu krytycznym do dzieła Cunqueiro jest przypisanie go przez rozmaitych badaczy do skrajnie odmiennych nurtów realistycznego i fantastycznego, co zaowocowało trudnością jego klasyfikacji wewnątrz kanonu (zob. Tarrío Varela, 1989). Specyficzna poetyka Cunqueiro określana przez znawców poetyką rekreacji porównywana bywa czasami do poetyki Borgesa, obu pisarzy łączy bowiem uniwersum kulturowych odniesień i współczesność w czasie (López Vázquez:1). Jednak to co diametralnie odróżnia te dwie twórczości to fakt, że pisarz argentyński porusza się w kosmosie słowa pisanego, a jego domem jest biblioteka, świat Cunqueiro zaś należy do ulotnej materii słowa mówionego, powoływanego do życia równoprawnie poprzez głos i gest.

Ta ostatnia kondycja pisarstwa Cunqueiro, określana mianem teatralnego jej wymiaru, przejawia się na bardzo wielu poziomach organizacji tekstu, poczynając od jawności głównego narratora, występującego eksplicytnie jak np. Felipe w Merlínie, czy Al-Faris ibn Iaquim al-Galizi, czyli Álvaro, syn Xaquína Galicyjczyka, tłumacz i opowiadacz czynów Sinbada żeglarza w Se o vello Sinbad volvese ás illas, a także wielości instancji opowiadających przewijających się przez scenę (klientela maga Merlina w Merlínie czy kompania wędrujących dusz w As crónicas de sochantre relacjonujących własne biografie), poprzez służący uprawdopodobnieniu realizm głosu oscylujący między dyskretną archaizującą składnią narratora a kolokwializacją mowy niezależnej i zależnej protagonistów, kończąc zaś na zamiłowaniu do rekwizytu i dynamizującym wizualnie postać współwystępowaniu słowa i gestu. Nie sposób przeoczyć także dramatyczności jawnie włączonej w strukturę utworu - glosariuszy postaci, na wzór osób dramatu, towarzyszących powieściom Merlín e familia oraz As crónicas de sochantre oraz krótkich dramatów włączonych w tekst As crónicas de sochantre i Se o vello Sinbad volvese ás illas.

Wszystko to, co dotyczy teatralności cunqueiriańskiego dyskursu jest bez wątpienia czytelną funkcją oralności obecnej stale, niezmiennie i żywo nawet do dziś w galicyjskiej przestrzeni literackiej. Nie wolno zapomnieć o tym, że to właśnie słowo mówione czyli snute w każdym domu w długie zimowe wieczory opowieści, przeniosło przez ciemne wieki milczenia galicyjskiego piśmiennictwa uniwersum mitów i wyobrażeń o świecie stanowiących o współczesnej tożsamości tego ludu. Uniwersum to w kulturach, którym dane było się rozwijać bez ograniczeń nazywane bywa tradycją literacką. Dzisiaj profesja narratora ustnego, opowiadacza - choć nie obarczona już na szczęście ciężarem misji przetrwania - wciąż cieszy się w Galicji wielką estymą. Wykonują ją przeważnie znani aktorzy, lecz nie tylko. Wiele osób para się opowiadaniem nawet publicznym z zamiłowania, istnieje duża grupa opowiadaczy dla dzieci, wędrujących po szkołach i przedszkolach. Kompletowanie repertuaru z najrozmaitszych źródeł rodzimych i obcych, literackich i wprost z życia, ma charakter prawdziwej kreacji, rozpiętej między teatrem jednego aktora, tam gdzie opowiadanie osiąga wymiar tragiczny a kabaretem, kiedy dąży do efektów czysto humorystycznych. Często także, w sposób charakterystyczny dla galicyjskiej mentalności splata oba te biegunowe wymiary.

Zatoczywszy koło chciałabym powrócić do wspomnianej na samym początku trylogii „Semblanzas”, marginalizowanej przez krytykę, ze względu na jej mniej uniwersalny charakter i hermetyczny zespół odniesień obyczajowych, historycznych czy geograficznych, czasem zbyt już odległych w czasie lub przestrzeni, a przez to trudno czytelnych. Z silnie dokumentalnego wymiaru tej potrójnej antologii portretów zdawał sobie sprawę sam autor, o czym mogą świadczyć dokonane przez niego samego przekłady na kastylijski, z których usuwa wiele drobnych szczegółów i nie cofa się przed objaśnieniem lub zmianą wielu innych. To sztambuchowa trylogia pokazuje bowiem najlepiej jeszcze jedną ważną cechę wspólną dla całej twórczości Álvaro Cunqueiro, mianowicie jej autoreferencyjność. Dzieło tego pisarza tworzy niezwykle spójny makrotekst, w którym wzajemne odniesienia budują zwarty, oryginalny i autonomiczny kosmos literacki. Wędrowny charakter postaci, symbolika podróży, smutek i nieuchronność przemijania, demitologizacja i oswojenie elementów uniwersalnej kultury, uniwersalizacja kultury rodzimej i wreszcie wyrażane wielokrotnie w przestrzeni metaliterackiej przekonanie o transcendentnej roli literatury to najważniejsze motywy twórczości pisarza z Mondoñedo. Wszystkie te elementy odnaleźć można w jednym z najpiękniejszych opowiadań Álvaro Cunqueiro pochodzącym z tomu Os outros feirantes i zatytułowanym Tristán García, w którym tytułowy młodzieniec żyje nieświadomy ciężaru własnego imienia, do czasu gdy pełniąc służbę wojskową z sąsiedniej prowincji natyka się w kiosku na tanie wydanie Dziejów Tristana i Izoldy. Przeczytawszy z ogromnym wzruszeniem zakończoną tragicznym finałem historię, postanawia ruszyć w świat by odnaleźć swoją Izoldę i pojąwszy ją za żonę spędzić z nią szczęśliwie życie w swej rodzinnej wsi Viana do Bolo. Poszukiwania jednak nie okazują się proste, mimo iż Tristan nie szczędzi języka i rozpytuje o ukochaną wszędzie. Wreszcie pewnego dnia dowiaduje się, że w Venta de Baños podobno jest jedna Izolda, sprzedawczyni churros. Uzyskawszy przepustkę natychmiast udaje się pod wskazany adres wyobrażając sobie Izoldę i ich przyszłe życie. Gdy wreszcie przekracza próg zakładu, w którym miała pracować jego wybranka, zastaje za ladą siwiuteńką staruszkę Izoldę, która na wieść o tym, że on jest Tristanem wybucha płaczem i wyznaje mu, że czekała na niego całe życie, nie mogąc się jednak doczekać, poślubiła Ismaela z Madrytu. Cóż począć, Tristan salutuje i udaje się w powrotną drogę. Nim zdąży odjechać Izolda przynosi na stację paczkę churros, wręcza ją Tristanowi i ucałowawszy jego dłoń odchodzi bez słowa. „Takie rzeczy zdarzają się tylko z wielkiej miłości” - konkluduje narrator.

Wielka miłość i wielka literatura często stąpają po cienkiej linie nad przepaścią, w którą nie wpadają dzięki mistrzostwu akrobaty. U Cunqueiro cienka lina literatury rozpięta jest pomiędzy mitem uniwersalnym i tradycją rodzimą, między pamięcią i zapomnieniem. Lina ta wyznacza ledwie zauważalną i jakże kruchą linię oddzielającą rzeczywistość od wyobraźni, tekst pisany od tekstu opowiadanego, wreszcie opowiadanie od przedstawienia. W oczekiwaniu na swoje miejsce w polskim kanonie literatury przekładowej tak przecież różnorodne pisarstwo Cunqueiro świadomie i niezmiennie przekracza granice, ocalając to, co w ludzkiej kondycji zarówno w wydaniu zbiorowym jak i jednostkowym, najcenniejsze. Bowiem jak szeptem mówi także poeta Cunquiero: „Sen wznosi żyłami drzewa pełnię życia, a przepłynąwszy, staje się ptakiem, co przysiadł na gałęzi, ptakiem, który pamięta śpiewa i odfruwa, zanim wszystkie drzewa poumierają”.

CUNQUEIRO, A. (1991), Obra en galego completa. Narrativa II, Vigo, Galaxia

CUNQUEIRO, A. (1983), Obra en galego completa. Semblanzas III, Vigo, Galaxia

GONZÁLEZ MILLÁN, X. (1991), Álvaro Cunqueiro e Merlín e familia, Vigo Galaxia

GUTIÉRREZ IZQUIERDO, R. (2000), Lecturas de nós. Introducción á literatura galega, Vigo, Xerais

RODRÍGUEZ VEGA, R. (1997), Álvaro Cunquiero: Unha poética da recreación, Santiago de Compostela, Laiovento.

TARRÍO VARELA, A. (1989), Álvaro Cunqueiro ou os disfrazes da melancolía, Vigo, Galaxia.

TARRÍO VARELA, A. (1998), Literatura galega. Aportacións a unha Historia crítica, Vigo, Xerais

VILAVEDRA, D, (1999), Historia da literatura galega, Vigo,Galaxia

VV.AA. (2001), Literatura galega. Século XX, X. Enrique Acuña (ed.), Vigo, A Nosa Terra LÓPEZ VÁZQUEZ, A.R. “Álvaro Cunqueiro, o la teatralización del espacio”, w: Centro Virtual Cervantes, Quehacer literario, Teatro, on line: http://cvc.cervantes.es/ACTCULT/cunqueiro/quehacer/teatro_01.htm (7.02.2008)